Początki depresji – objawy

Nie mam zamiaru przytaczać tutaj skopiowanych artykułów, jakie wyświetlają się po wklepaniu w google hasła ‚objawy depresji’, bo skoro tu jesteście, to zapewne i ten etap poszukiwań macie już za sobą 😉 W tej notce napiszę, jak u mnie rozwijała się ta choroba i jakie objawy pojawiają się najczęściej – a w konsekwencji, co prawdopodobnie spotyka lub spotka Was lub Waszych bliskich. Gotowi na wyliczankę?

  • problemy ze snem – z dnia na dzień kładłem się coraz później, lub specjalnie szukałem sobie kolejnych zajęć, przy których czas zleci mi niepostrzeżenie. W skrócie – po prostu nie chciało mi się spać – czułem zmęczenie, ale sen nie przychodził, zatem skoro nie przychodzi – trzeba się czymś zająć. W konsekwencji dochodziło do tego, że sypiałem po 3 – 4 godziny na dobę, a gdy udawało mi się przesypiać dłużej – w trakcie kilkakrotnie się budziłem, sen był po prostu płytki i ciężko było mi ponownie zasnąć. Zdarzały się także sytuacje odwrotne – szczególnie w okresach, gdy całkowicie spadał mój nastrój – wtedy zdarzało mi się przesypiać po 12 godzin i wstawać z ogromnym bólem głowy i zmęczeniem, by za kilka godzin zasnąć ponownie
  • płaczliwość i rozdrażnienie – najmniejszy problem potrafił wywołać u mnie łzy, niekiedy nawet jedno błahe słowo czy zdanie. W konsekwencji doszło już nawet do tego, że potrafiłem się rozpłakać tak po prostu, chociażby w trakcie rozmowy z inną osobą – dyskutujesz o czymś i czujesz, że po Twoich policzkach spływają łzy – i w tym momencie spada totalnie Twój nastrój, a Ty wpadasz w panikę, bo sam nie rozumiesz swojego zachowania…
  • bóle głowy, zawroty, nudności, wymioty – które usprawiedliwiałem sobie stresem, migreną lub chwilową niedyspozycją
  • brak apetytu, spadek masy ciała – to także usprawiedliwiałem sobie stresem, dopóki nie sprawdziłem w końcu swojej wagi – okazało się, że w rok ubyło mi 15 kg, bez jakiejkolwiek diety czy ćwiczeń. Potrafiłem całymi dniami wlewać w siebie płyny (mnóstwo kawy, herbatę, wodę mineralną, napoje energetyzujące) zmuszając się przy tym do przynajmniej jednego posiłku (najczęściej była to mieszanka płatków owsianych, otrębów, crunchy i owoców z jogurtem – na nic innego nie miałem wtedy ochoty, ewentualnie jeszcze na warzywa). Nie odczuwałem głodu i próbowałem jeść po prostu z rozsądku, z resztą, ciągle jeszcze przez to przechodzę
  • wypadanie włosów – po raz kolejny usprawiedliwiane stresem i osłabieniem. Bywały okresy, gdy włosy były dosłownie wszędzie – wypadały garściami, pomimo przyjmowanych suplementów wzmacniających (brałam chociażby Vitapil czy CP) i pielęgnacji (różnego rodzaju maski, odżywki, jedwab)
  • poczucie winy i niska samoocena – potrafiłem obwinić siebie dosłownie o wszystko – o jakiekolwiek potknięcie swoje czy bliskich, często nawet wtedy, gdy nie miałem na daną sytuację jakiegokolwiek wpływu. Ponadto towarzyszyło mi okropne uczucie – ciągle wydawało mi się, że wszystkim przeszkadzam. Że nie powinnam wychodzić z propozycją spotkania z przyjaciółmi, bo oni pewnie i tak mają mnóstwo na głowie, masę spraw, nauki, pracy, problemów i nie ma czasu na spotkanie ze mną.. przecież ja mogę poczekać. Ciągle w głowie snułem sobie takie tłumaczenia. Gdy już dochodziło do spotkań czy odwiedzin, bałem się o cokolwiek pytać czy prosić, rozmawiać na pewne tematy – by nie robić nikomu kłopotu lub nie stawiać w kłopotliwej sytuacji…. Co do samooceny – nienawidziłem siebie za wypadające włosy, za swoją słabość, płaczliwość, za perfekcjonizm, który tak często mi przeszkadza… Nienawidziłem siebie za to, że na własne życzenie się alienuję. Ciągle po sobie jeździłem – to było silniejsze ode mnie
  • ciągłe zmęczenie – odczuwałem je często tuż po przebudzeniu. Kawa już dawno na mnie nie działa, z resztą na to uczucie zmęczenia mało co działało. Dodatkowo czułem się bardzo słaby – dotąd miewam problemy z odkręceniem kartonu z mlekiem, butelki z wodą, wpięciem/wyciągnięciem wtyczki z kontaktu, utrzymaniem w jednej ręce pełnego kubka z kawą
  • brak motywacji, zanik zainteresowań – rysowanie (całe dzieciństwo spędziłem rysując!) czy fotografowanie przestało mi dawać przyjemność, mimo, że tak to kocha(m)łem. Od dawna nic nie narysowałem, czasem, w lepsze dni fotografuję, ale do swoich prac podchodzę z ogromną dozą krytyki. Gdyby nie najbliżsi, to pewnie już dawno wylądowałyby w koszu, ale dzięki nim próbuję wierzyć, że to ma sens, a nawet od czasu do czasu coś opublikuję
  • stan zawieszenia – gdy włącza się tzw. ‚autopilot’, a myślami jestem nie wiadomo gdzie, lub po prostu zastygam w bezruchu, wpatrzona w dal za oknem, lub zwinięty w kłębek pod kocem… wtedy nic wokół mnie nie istnieje
  • obniżony nastrój, smutek, przygnębienie, obojętność, rozpacz
  • myśli i zachowania autodestrukcyjne – ze względu na bardzo osobisty ich charakter, nie chcę się rozpisywać na ten temat – mam nadzieję, że zrozumiecie

Zapewne nie wyczerpałem tutaj katalogu objawów depresji – opisałem tylko te, przez które sam przechodziłem. Warto zauważyć, że nie zawsze ich występowanie oznacza depresję, dlatego też w celu jej zdiagnozowania należy skontaktować się ze specjalistą.

ELMALKI